poniedziałek, 22 lutego 2016

#5 "Dzieje Tristana i Izoldy" J. Bedier




Oryginał: Tristan et Iseut 
Autor: J. Bedier
Wydawnictwo: GREG
Ilość stron: 108
Gatunek: literatura obyczajowa i romans
Tłumaczenie: Tadeusz Żeleński (Boy)






Legenda o Tristanie i Izoldzie oraz ich bezgranicznej i niespełnionej miłości, autorstwa francuskiego pisarza. Zawiera w najpełniejszym stopniu to, co stanowi dominującą linię późniejszej literatury francuskiej. 
Tristan przybywa do kraju, w którym mieszka piękna Izold Jasnowłosa, aby prosić ją o rękę w imieniu swego wuja Marka. Zanim jednak nadejdzie ten moment, musi pokonać smoka, który nie daje mieszkańcom wyspy spokoju. Udaje mu się tego dokonać i zabiera na statek Izoldę. Podczas rejsu oboje wypijają napój miłosny, który nie był dla nich przeznaczony. Zakochują się w sobie, jednak ukrywają swą miłość przed innymi. To wydarzenie doprowadzi do wielu nieszczęść i łez w późniejszych rozdziałach książki. Chcecie wiedzieć, jak skończyły się "Dzieje Tristana i Izoldy"? Przeczytajcie ;)


"Kochankowie nie mogli żyć ani umrzeć jedno bez drugiego. W rozłączeniu nie było to życie ani śmierć, ale życie, i śmierć zarazem."


Jeżeli mam być szczera, to gdyby nie fakt, że ta książka jest moją lekturą szkolną, to nie sięgnęłabym po nią w ogóle. Teraz po przeczytaniu jej wątpię, żebym jeszcze kiedyś do niej wróciła. 
Niby historia o miłości, ale jakiej? Spowodowanej wypiciem miłosnego napoju? To tak naprawdę żadna miłość. Nawet nie wiem, jak to nazwać.

W książce zdecydowanie za dużo było zabijania i powtarzania. Brak dramatyzmu pod koniec książki, kiedy oboje kochankowie umierają. 
Zabrakło mi również walki o tą "miłość". Tristan i Izolda woleli uszczęśliwić świat, ukrywając swój związek, zamiast uszczęśliwić samych siebie.

Postacią, która kompletnie mi się nie podobała był król Marek. Niby był władcą ziemi, na której mieszkał, jednak wszystko co robił, robił dlatego, bo lud mu tak kazał. Nie miał własnego zdania. Nie umiał sam zadecydować, tylko słuchał się innych.
Ciężko mi się czytało tę książkę ze względu na archaiczny, staroświecki i pełen niezrozumiałych dla mnie nazw, język. Akcja była nudna, nie było momentów, które by wciągały, gdzie czytelnik ciekawy byłby tego, co wydarzy się na następnej stronie. 

Chociaż książka, jak na lekturę szkolną, nie jest taka zła, jednak mi serca nie podbiła i nie zamierzam do niej wracać. :)

Moja ocena 4/10

Książka bierze udział w wyzwaniach:













(Lektura szkolna)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

INSTAGRAM