czwartek, 13 kwietnia 2017

#44 "Przyciągając burze" John Marsden


To nie umierający mają problem, ale ci, którzy żyją dalej. Mają czas, żeby o tym wszystkim myśleć. I mają wyobraźnię. Czas w połączeniu z wyobraźnią to nie zawsze dobry zestaw. Bo kiedy ma się jedno i drugie, bez końca roztrząsa się to, co się stało, przeżywa się to setki, tysiące razy, w zwolnionym tempie, dodając ścieżkę dźwiękową i ścieżkę emocjonalną. Zmarli tego nie potrafią. Dla nich wszystko zamyka się w kilku sekundach. A do ciebie przykleja się na następne pięćdziesiąt lat. Albo i dłużej.

Tym razem lektura zaczyna się od powrotu do domu. Jej główna bohaterka, Ellie, wiele już przeszła, ludzie są jej wdzięczni za wszystkie akcje wojenne, jakie wymyśliła i w których brała udział do tej pory. Kiedy wydaje jej się, że wojna się już skończyła i nareszcie będzie mogła zaznać spokojnego życia, znów musi walczyć. Nie tylko o swoje życie, ale przede wszystkim o Gavina, który został porwany.
Ellie straciła wiele, rodzinę, przyjaciół, spokojne, beztroskie życie, pozostali jej tylko nieliczni, dla których bohaterka jest w stanie zrobić wszystko. Ci ludzie, którzy porwali Gavina chcą zabić ją i Szkarłatnego Pryszcza, szefa Grupy Wyzwolonych. Ellie razem z przyjaciółmi podejmuje się niezwykle niebezpiecznej misji, postanawiają sami go odbić. Po tym wszystkim, co razem przeszli, nie pozwoli go od siebie zabrać. Na drodze napotkają wiele przeszkód i trudności, nie raz zostaną przyłapani i znajdą się w tarapatach, jednak czy ich upór i spryt wystarczą, żeby pokonać wroga i odzyskać Gavina?

To już ostateczny koniec. Po fantastycznej serii "Jutro" nadeszły "Kroniki Ellie", ale i ta seria dobiega ku końcowi. Jest mi strasznie przykro, ponieważ tak bardzo zżyłam się z jej bohaterami i akcją, która tak mnie pochłonęła, że trudno mi teraz będzie się z nimi rozstać. Mimo iż całą serię skończyłam ponad dwa miesiące temu, to do tej pory co jakiś czas wspominam niesamowite akcje i misje, których głównymi inicjatorami i pomysłodawcami byli bohaterzy tych serii.

Zarówno cała seria "Jutro", jak i "Kroniki Ellie" są jednymi z najbardziej realistycznymi powieściami ,jakie miałam okazję czytać do tej pory. Mimo iż pierwszą część zaczynałam czytać dwa razy, bo na początku motyw wojny nie zachęcał mnie do lektury tej serii, to cieszę się, że się nie poddałam i spróbowałam jeszcze raz, bo była to cudowna przygoda. 

A co sprawiło, że cała seria jest taka świetna?
Głównie jest to zasługa realistycznych bohaterów. Nie są oni idealni, popełniają tak samo głupie błędy, jak niekiedy zdarza się to nam w codziennym życiu. Równie często mają niezwykłe szczęście, które mogłoby się wydawać absurdalne. Oprócz samej walki o przetrwanie, zakochują się w sobie i przeżywają rozterki miłosne. Dzięki temu, że bohaterami są głównie osoby nastoletnie, to ta książka jest idealna dla młodzieży. Pisana jest prostym i lekkim stylem, niekiedy wplatane są w historię wątki humorystyczne, a mimo to cała akcja trzyma nas w napięciu i tajemniczości. 
Przemyślenia i porównania, które możemy odnaleźć w książkach z całej serii, i które są podobne do tych, które snujemy w normalnym życiu, mogą sprawiać wrażenie, jakbyśmy czytali czyjś pamiętnik. 


AUTOR: John Marsden
TŁUMACZ: Anna Gralak
WYDAWNICTWO: Znak Literanowa
KATEGORIA: literatura młodzieżowa
ILOŚĆ STRON: 344

MOJA OCENA: 10/10

3 komentarze:

  1. Nie mam w planach tej serii. Ale w przyszłości czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa! Uwielbiam tę serię, ale Kronik Ellie już nie czytałam ;c
    Szukam teraz źródła z którego będę mogła zakupić tę niesamowitą historię <3 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie powinnaś je przeczytać <3 Tym bardziej jeżeli czytałaś serię Jutro :) <3

      Usuń

INSTAGRAM