Jej ambicje mierzą wysoko, dlatego rezygnuje z pracy w Opolu i przenosi się do Wrocławia. Jednak okazuje się, że w jej nowej firmie zmienił się szef, który proponuje jej inne stanowisko i zarobki niż było to wcześniej ustalone. Co więcej, w jej życie wkracza młody i przystojny Adam.
"W życiu potrzebne są nowe wyzwania, nowe horyzonty. O to właśnie chodzi. Na monotonię przyjdzie jeszcze czas."
Pod względem fabuły książka bardzo mi się podobała. Sam pomysł autorki był interesujący, jednak już samo przedstawienie całej historii nie jest takie fascynujące. Bohaterowie poznają się przypadkowo na parkingu, niespodziewanie na samym początku książki się w sobie zakochują i już po kilku miesiącach znajomości Adam oświadcza się Mai. Jak dla mnie za szybko, zdecydowanie za szybko wszystko się wydarzyło. Autorka mogła więcej czasu i opisów poświęcić na ich sprawy prywatne oraz przeszłość.
Przeszkadzał mi również podział dialogów, np. wypowiadała się główna bohaterka i jej kwestia pisana jest od kilku myślników. Nie zabrakło też wiele literówek, które aż raziły w oczy. Nie obyło się też bez wulgaryzmów, których było nieco za dużo.
Choć mogłoby się wydawać, że książka opiera się głównie na takich zagadnieniach, jak pracoholizm, zastraszanie pracowników, wykorzystywanie ich, czy molestowanie, to pod sam koniec przekazuje czytelnikowi życiowe rady.
"Zrozumiesz, co zrobiłeś, jak wyjdziesz ze swojego szału, zrozumiesz, a teraz zejdź mi z drogi i nigdy więcej "Nie wchodź w moją ciszę", w moją największą żałobę. Nigdy więcej nie śmiej jej zakłócać, ty morderco! Teraz stoję nad krawędzią... Wiedz jedno - jeżeli uda mi się z niej wrócić, z krawędzi własnej rozpaczy, to wrócę, jako zupełnie inny człowiek."
Podsumowując: "Nie wchodź w moją ciszę" to połączenie romansu z dramatem psychologicznym. Nie wiem czy było to zaplanowane, czy nie, ale książka momentami przypominała mi "Pięćdziesiąt twarzy Greya", szczególnie wtedy, kiedy autorka opisywała sceny z życia seksualnego Adama i Mai. Pisarka powinna popracować też nad stylistyką, gdyż ma potencjał i szkoda by było, gdyby go zmarnowała.
Książka mnie nie zachwyciła, ale też nie była taka zła, ale mam nadzieję, że jej kontynuacja będzie lepsza.
- Autor: Alicja Masłowska-Burnos
- Wydawnictwo: Psychoskok
- Język oryginalny: polski
- Kategoria: Literatura współczesna
- Gatunek: literatura polska
- Liczba stron: 270
Moja ocena: 6/10
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Dramat i romans psychologiczny to ciekawe połączenie. Ale literówki? Tego nie trawię. Chyba jednak nie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńhttp://przepisynawidelcu.blogspot.com/
Nie znoszę poprawiania korekty, ale zdarza mi się to w każdej książce. Powinienem przestać zwracać na to uwagę, może czytałoby mi się przyjemniej. Powieść wydaje mi się dość specyficzna, przeczytałbym, gdybym natknał się na nią w bibliotece. :)
OdpowiedzUsuńPodobna do Gey'a.... hmm to ja podziękuje. Ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Miałam się skusić, ale ostatecznie jak narazie wybrałam Urok od Wydawnictwo Psychoskok. Myślę, że ta będzie kolejna. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na konkurs ;)
Też się zastanawiałam nad tą książką. Czekam więc na Twoją opinię, a na konkurs wpadnę z miłą chęcią. :D
UsuńSzkoda kiedy książka ma potencjał, a literówki zrażają do czytania. Sama też zawsze zwracam na to uwagę i niestety takie błędy odbierają przyjemność z lektury...
OdpowiedzUsuńP.S.
Nominowałam Cię do LBA :) Szczegóły tutaj: http://ogrodksiazek.blogspot.com/2016/08/lba-2-i-3.html
Mnie też literówki, albo inne błędy w druku, zniechęcają do czytania. Dziękuję za nominację! :*
UsuńJak spojrzałam na okładkę, to nie pomyślałam, że jest polską książką. Zazwyczaj da się poznać książkę po okładce :) Widzę, że dużo autorów kieruje się "50 twarzami Greya" ;/ Kiepsko.
OdpowiedzUsuńSama się zdziwiłam, bo przeważnie potrafiłam rozpoznać polskie okładki, a ta faktycznie na taką nie wygląda. :D
UsuńJa na razie do tej pory spotkałam się tylko z tą książką, która w tak dużym stopniu nawiązuje do Grey'a. ;)